- autor: Palon., 2013-10-25 16:48
-
Piątą porażkę w tym sezonie zanotowali zawodnicy Dąbskiego Kraków w sobotnim pojedynku z zespołem Zwierzynieckiego Kraków.
Po ubiegłotygodniowej ‘plamie’ w postaci rozgromienia Dąbskiego przez Błękitnych w Modlnicy Trener Szewczyk zdecydował się wprowadzić zmiany we wszystkich możliwych obszarach, począwszy od zawodników powołanych na spotkanie ze Zwierzynieckim, przez skład personalny desygnowany do gry, skończywszy na ustawieniu taktycznym.
(kilka słów o przebiegu spotkania w dalszej części news'a)
Po raz pierwszy w tej rundzie Dąbski zagrał trójką obrońców, linią pięciu pomocników (w układzie podziału na graczy defensywnych oraz ofensywnych) oraz dwoma napastnikami. Pierwsze 45 minut zakończyło się bezbramkowym remisem, choć bardziej klarowne sytuacje do zdobycia goli mieli Gospodarze. W kluczowych momentach albo brakowało ostatniego podania we właściwym tempie albo opanowania przy oddaniu strzału. W formacji defensywnej obrońcy wykazali się dużą determinacją i nieustępliwością w konsekwencji czego jeszcze przed kończącym pierwszą cześć zmagań gwizdkiem sędziego dwaj zostali żółtymi kartkami (Przemysław Gawin oraz Karol Szot).
Po zmianie stron wizualna przewaga Dąbskiego stopniała choć to właśnie Gospodarze otworzyli wynik meczu. Prostopadłe podanie trafiło pod nogi Janusza Rosponda na wysokości 16. metra boiska, który obracając się oddał strzał zza zasłony obrońców Zwierzynieckiego i piłka powędrowała do siatki obok zdezorientowanego bramkarza Gości. Po tym trafieniu mogło się wydawać, że Dąbski niechybnie zmierza po zwycięstwo. Niestety, zawodnicy Zwierzynieckiego bardzo szybko doprowadzili do wyrównania. Po stracie piłki w linii obrony Gospodarzy Zwierzyniecki wykonywał rzut rożny. Dośrodkowywaną na 5. metr bramki futbolówkę wybił na 14. metr boiska Piotr Strycharz jednak wybiegający z pola karnego Dąbskiego zawodnik Gości zdołał uderzyć ją w stronę bramki Dąbskiego i ta lobem ponad głowami graczy wpadła w długi róg bramki Gospodarzy. Dalszy przebieg wydarzeń na boisku to usilne, aczkolwiek nieskuteczne próby wywalczenia przez Dąbskiego zwycięstwa, które zakończyły się utratą kolejnej bramki. Po zagraniu piłki w pole karne Gospodarzy wychodzącego do interwencji Piotra Strycharza ubiegł napastnik przyjezdnych i precyzyjnym strzałem umieścił piłkę tuż przy słupku bramki.
W ostatnich minutach pojedynku Dąbski rzucił się do odrabiania strat, jednak raził nieskutecznością. Na kilka chwil przed zakończeniem pojedynku zgromadzeni sympatycy rywalizujących drużyn wstrzymali oddech kiedy uderzona z około 30 metrów przez Rafała Cebulę piłka trafiła w poprzeczkę bramki Zwierzynieckiego.
1:2... niestety takim wynikiem zakończyliśmy 'rumakowanie' z Lajkonikami ze Zwierzyńca :(